Sny Grzegorzewskiego artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • autor
  • miejsce publikacji
  • „Trybuna Ludu” nr 33
  • data publikacji
  • 1978/02/08

Sny Grzegorzewskiego

Teatr Jerzego Grzegorzewskiego kształtuje się jako propozycja artystyczna o bardzo sprecyzowanej stylistyce. Poczynanając od przedstawienia Ameryki, poprzez Bloomusalem, Ślub, Wesele — aż po najnowsze Warjacje jest to teatr snów i marzeń, który niejedno zawdzięcza Strindbergowi i Witkacemu, Gombrowiczowi i Bobowi Wilsonowi, lecz ma swój oryginalny kształt.

Warjacje to collage różnych tekstów, zmontowanych w jednolitą całość, uformowaną przez inscenizatora zarówno pod względem literackim i filozoficznym (Grzegorzewski jest autorem scenariusza spektaklu), jak i pod względem plastycznym. Jest to więc spektakl w pełnym tego słowa znaczeniu autorski.

Przedstawienie — trudne. Nie ma w nim właściwie żadnej fabuły, są tylko jej strzępy, dialogi i monologi postaci, pochodzących z różnych dzieł literackich, poczynając od Idioty Dostojewskiego, poprzez Taniec śmierci Strindberga, Czajkę Czechowa (która stanowi główny wątek wieczoru), aż po teksty Tomasza Manna, Antonina Artaud, Gombrowicza i Malcolma Lowry’ego. Nastrój przedstawienia jest z Czechowa, ale zamiast wielu słów Grzegorzewski wybiera z Czajki, tylko najważniejsze sceny, rzucając na nie jakby snop światła w kulminacyjnych momentach.

Nie można oceniać tego spektaklu w kategoriach semantycznych. Jest to raczej ciąg wrażeń, obrazów, nastrojów i wzruszeń, które wywołują określone reakcje psychiczne, a także kojarzą się z myślami o losie człowieka, o jego cierpieniach i jego śmierci. Tę warstwę Warjacji przekazuje najlepiej Gustaw Holoubek, stwarzając niezwykle wyrazistą postać sceniczną, której nie można zapomnieć. Odejście jego bohatera w niebyt, to znaczy w otchłań teatralnego Hadesu, jest najpiękniejszym momentem przedstawienia. I jest jeszcze druga wspaniała scena odejścia Trigorina, którego gra Marek Walczewski. A jest przecież jeszcze w tym przedstawieniu fascynująca Nina Jadwigi Jankowskiej-Cieślak, wrażliwy Treplew Marka Kondrata, ciekawie zarysowana Arkadina Haliny Dobrowolskiej.
Grzegorzewski umie rozgrywać swe przedstawienia w kilku planach i nieraz to, co dzieje się w głębi sceny jest ważniejsze od tego, co dzieje się na proscenium i od tego, co mówią protagoniści. Dlatego spektakl wymaga ciągłej, napiętej uwagi widza który musi dostrzegać wszystko, co dzieje się na scenie, a jednocześnie poddać się nastrojowi sennego marzenia, w którym brodzą zanurzone w nim postacie.

Przedstawienie Warjacji wzbudziło wiele dyskusji, ma także wielu przeciwników. Jest to normalne, kiedy pojawia się widowisko, odchodzące tak daleko od konwencji, do których przywykli widzowie, i nieraz także krytycy. A jednak bez takich prób i poszukiwań nie ma rozwoju sztuki.

Samoistną wartością Warjacji jest znakomita muzyka Stanisława Radwana, wtopiona świetnie w nastrój i sens całego wieczoru.