Polecam artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • autor
  • miejsce publikacji
  • „Rzeczpospolita” nr 274
  • data publikacji
  • 2006/11/24

Polecam

Mija półtora roku od śmierci Jerzego Grzegorzewskiego. Powoli ciemnieją malowidła jego teatru, bo kolejne przedstawienia schodzą z repertuaru Teatru Narodowego. I coraz bardziej odczuwalna jest tęsknota. Za dziwnym, odrębnym światem, do którego zapraszał swoich widzów. Bo my jeszcze mieliśmy szansę w nim być. Tylko jako goście. Nierozumiejący w pełni, zagubieni wśród dziwacznych machin teatralnych, oczarowani. Ale przecież to dla tych krótkich oczarowań chodzimy do teatru. Dla tego dreszczu, kiedy stykamy się z tajemnicą prawdziwej sztuki.

Warto więc zobaczyć jedno z ostatnich przedstawień Grzegorzewskiego — Duszyczkę opartą na poematach Tadeusza Różewicza, z marginesów których pan Jerzy odczytał swoją opowieść. Stworzył przejmujący, jednocześnie kpiący i dwuznaczny spektakl — kolejne pożegnanie z widzem, z teatrem, ze sztuką, nad sensem której zastanawiał się całe życie. To wyjątkowe przedstawienie, swoiste wieczorne czuwanie w podziemiach Teatru Narodowego nad zbłąkaną ludzką duszą — grzeszną, słabą, czasem śmieszną. Jeszcze możemy je odprawić. I zabraknie tylko przewodnika — pana Jerzego, który sprowadzał nas w podziemne labirynty i stawał cicho z boku sceny.