Plotki o „Weselach” artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • autor
  • miejsce publikacji
  • „Gazeta Wyborcza: Stołeczna” nr 24
  • data publikacji
  • 2000/01/29

Plotki o „Weselach”

Hanuszkiewicz wyczarował na scenie krakowską szopkę, Dejmek zrezygnował z muzyki, u Nazara drzwi otwierały się same. Czym zaskoczy Grzegorzewski?

„Każda nowa premiera Wesela wywołuje gwałtowny wstrząs, wzburzenie. Wesele stale brzmi jak utwór współczesny, prawie jak prapremiera autora tyjącego pośród nas” — pisał Wojciech Natanson. A Wiech żartował: „Na niczyje wesela tak się w życiu nie nalatałem, co na nieboszczyka Wyspiańskiego. Co i raz te Wesele. Ale musowo każde jedne zobaczyć, takie nasze narodowe prawo. Zwłaszcza że każde jest trochę insze”.

Wesele to ulubiony temat recenzentów. Oglądają je zawsze pod lupą, porównują z poprzednimi inscenizacjami, nie szczędzą uwag i komentarzy.

Spektakl w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego, którego premiera odbędzie się w niedzielę w Teatrze Narodowym, to jedenasta powojenna warszawska inscenizacja Wesela.

Srebrzystogłowy Pan Młody
Cztery razy wystawiał w Warszawie Wesele Adam Hanuszkiewicz. W 1963 roku w Teatrze Powszechnym użył obrotówki i umieścił akcję dramatu na karuzeli w krakowskiej szopce. „Dla Hanuszkiewicza Wesele to jedna wielka szopka” — ironizowano. „Aktorzy wjeżdżali na scenę wypowiadali kwestie i znikali unoszeni przez teatralną maszynerię. Nie zabrakło elementów humorystycznych. Publiczność pękała ze śmiechu, widząc Chochoła, który był prostym, wiejskim chłopakiem miotającym się po scenie i naśladującym pianie koguta. Hanuszkiewicz pozbawił dramat tragizmu, dał jednak przedstawienie barwne i zabawne, cieszące się powodzeniem u publiczności” — pisał Rafał Węgrzyniak w książce Wokół Wesela.

Tym większa gorączka poprzedziła kolejne Wesele Hanuszkiewicza — w Narodowym w 1974 r. Zapowiedzi obsady były niewiarygodne: „Magda Umer — Rachelą? Ciepły kameralny Janczar — Czepcem? Srebrzystogłowy Łapicki — Panem Młodym?” — pytali dziennikarze.

Oprócz Poety było trzech Młodych Poetów. Rachelę ubrał Hanuszkiewicz we współczesną sukienkę i kożuch. Kontrowersje wywołał chocholi taniec przedstawiony jako pochód przez grzęzawisko. z którego wszyscy usiłują się wydobyć. „Przedstawienie żenujące, bełkotliwe i tandetne, w wielu scenach naśladujące film Wajdy” — podsumował Rafał Węgrzyniak w książce Wokół Wesela.

Szela karateką
Wesele, czyli farsa na kanapie — to tytuł recenzji, która ukazała się w „Życiu Warszawy” po Weselu Hanuszkiewicza w Teatrze Nowym w 1990 roku. Recenzentka sugerowała, że reżyser próbuje przerobić dramat na operę mydlaną: „Wernyhora to stary alkoholik, Rasputin gwałcący na proscenium Marysię, Szela to karateka, Czarny Rycerz przybywa do Teatru Nowego z Gwiezdnych wojen, Widmo narzeczonego Marysi to Humphrey Bogard z Casablanki. Pan Młody zniewala na słomie dzieweczki, zresztą kto z kim tutaj nie kopuluje? Nie bez znaczenia najważniejszym elementem scenografii jest łóżko”.

Wesele przygotowane przez Hanuszkiewicza w Nowym osiem lat później nie wzbudziło tylu emocji, choć reżyser usunął postaci Żyda i Księdza, przestawił sceny dramatu. Spektakl zaczynał się nie od kwestii Czepca: „Cóż tam, panie, w polityce”, ale od dialogu Pana Młodego z Panną Młodą: „Trza być w butach na weselu”. Rachela ledwo weszła na scenę, wylądowała w łóżku z Poetą.

Jak na stypie
O tym, że Kazimierz Dejmek zrezygnował z muzyki w Weselu pisano długo przed premierą, która odbyła się w 1984 roku w Teatrze Polskim. To stało się punktem spornym, którego nie omieszkał odnotować żaden z recenzentów. Dejmek wystawił Wesele jako realistyczny dramat: zrezygnował z jakiejkolwiek wyraźniejszej sugestii, że obok naprawdę bawią się, piją i tańczą. „Tak zainscenizowany tekst Wyspiańskiego okazuje się nieoczekiwanie ciężki, przygniata aktorów, nuży widzów i rozpłaszcza skądinąd oryginalną koncepcję interpretacyjną. [...] Nastrój jak na stypie zakończonej przeraźliwym skrzeczeniem wyglądającego niczym wypełzły z grobu trup, Chochoła” — pisał w „Literaturze” Jan Kłossowicz. „Powstało przedstawienie martwe i nużące, pełne retoryki i nie wywołujące żadnych emocji” — podsumował Rafał Węgrzyniak.

Cisza mrożąca widza, całkowity brak muzyki, oprócz ostatniego — „Miałeś chamie złoty róg” najlepiej udawadniają, że bez muzyki wystawiać tego arcydramatu nie można” — pisano po kolejnym Weselu Dejmka w Polskim w 1991 r., w którym także wyeliminował muzykę.

Yeti i ogórki w miodzie
„Gwiazdy na widowni przyćmiły gwiazdy na scenie” — relacjonowano po premierze Wesela w reżyserii Krzysztofa Nazara w Teatrze Powszechnym w 1995 r. Z Paryża przyjechała Agnieszka Holland, był Andrzej Żuławski. Nie zabrakło polityków.

Ta inscenizacja ma szansę przejść do historii jako najlepiej rozreklamowany spektakl. Korowód taksówek ustrojonych balonami przewiózł premierowych widzów do karczmy Gesslera na Rynku Starego Miasta. Na gości czekały suto zastawione stoły (ogórki w miodzie, żur, tort chlebowy) i artyści Piwnicy pod Baranami. Telewizja prowadziła transmisję uroczystości na żywo.

Promocja przerosła inscenizację. Spektakl recenzenci potraktowali surowo. „Cztery godziny i gwiazdorska obsada nie wystarczą jednak, żeby poruszyć sumienia Polaków” — pisał w „Gazecie” Roman Pawłowski, który nie szczędził też uwag na temat scenografii. „Pomysł, aby po izbie jeździło nieustannie czworo drzwi uważam za chybiony. Podziwiam aktorów, którym udaje się trafić we właściwy otwór i grać mimo hałasu”. Ciekawą hipotezę na ten temat przedstawił Tomasz Kubikowski w „Teatrze”. Jego zdaniem spektakl zrobili artyści z Maroka, Filipin albo z republiki Tuwa: „Artyści musieli być przyzwyczajeni do namiotów koczowniczych i na ich nietrwałą modłę wyobrazili sobie bronowicką chatę. Jej ściany ani przez chwilę nie stoją w miejscu, kiwają się bez przerwy, przemieszczają się i rozsuwają, aż strach”. Warto odnotować, że w spektaklu miały swój udział dwie osoby, o których wówczas mówiło się niewiele, ale których nazwiska już wkrótce miały znaleźć się na pierwszych stronach gazet. Autorką muzyki była Joanna Wnuk-Nazarowa, późniejsza minister kultury. W skromnej roli Poety wystąpił wówczas świeżo po studiach, a dziś gwiazdor filmowy Michał Żebrowski.

Recenzenci byli zgodni, że najbardziej zagadkową postacią okazał się Chochoł, który zdaniem Tomasza Kubikowskiego „pokryty jest nadgniłymi wodorostami i podobny jest do zombie”. Z kolei Romanowi Pawłowskiemu Chochoł przypominał yeti. „Poruszał się małpim krokiem, robił fikołki, stawał na głowie, a nawet zawieszał się w drzwiach. Nareszcie się wyjaśniło, kto Polaków odwiódł od czynu. Był to Człowiek Śniegu”.

Wesele w powojennej Warszawie
17 IX 1946 r. — Teatr Rozmaitości, reżyseria — Kazimierz Wilamowski, dekoracje — Jan Hawryłkiewicz, muzyka — Eugeniusz Dziewulski. Spektakl grano 74 razy.

22 VII 1955 r. — teatr Domu Wojska Polskiego, reżyseria — Maryna Broniewska i Jan Świderski, scenografia — Andrzej Pronaszko, muzyka — Andrzej Markowski. Spektakl grano 151 razy.

15 VII 1961 r. — Teatr Polski, reżyseria — Jerzy Rakowiecki, scenografia — Krystyna Horecka, opracowanie muzyczne — Edward Wejman, grano 62 razy.

26 X 1963 r. — Teatr Powszechny, inscenizacja i reżyseria — Adam Hanuszkiewicz, scenografia — Adam Kilian, muzyka — Kazimierz Serocki, wznowienie w styczniu 1969 r. w Teatrze Narodowym, w sumie grano 324 razy.

11 XII 1974 r. — Teatr Narodowy, reżyseria — Adam Hanuszkiewicz, scenografia — Adam Kilian, muzyka — Zbigniew Karnecki, układ tańca — Barbara Fijewska. Grano 194 razy.

12 VII 1984 r. — Teatr Polski, reżyseria — Kazimierz Dejmek, scenografia
— Krzysztof Pankiewicz, grano 38 razy.

25 I 1990 r. — Teatr Nowy, reżyseria — Adam Hanuszkiewicz, scenografia
— Katarzyna Jarnuszkiewicz, Dariusz Kunowski, muzyka — Zbigniew Karnecki.

15 XII 1991 r. — Teatr Polski, reżyseria — Kazimierz Dejmek, scenografia — Krzysztof Pankiewicz.

1 X 1995 r. — Teatr Powszechny, inscenizacja i reżyseria — Krzysztof Nazar, dekoracje — Krzysztof Tyszkiewicz, kostiumy — Magdalena Tesławska, muzyka — Joanna Wnuk-Nazarowa.

17 IV 1998 r. — Teatr Nowy, reżyseria — Adam Hanuszkiewicz, scenografia
— Katarzyna Jarnuszkiewicz i Dariusz Kunowski, muzyka — Zbigniew Karnecki.

30 I 2000 r. — Teatr Narodowy, inscenizacja i reżyseria — Jerzy Grzegorzewski, muzyka — Stanisław Radwan