Konrad nie wraca na scenę artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • autor
  • miejsce publikacji
  • „Polityka” nr 50
  • data publikacji
  • 1995/12/16

Konrad nie wraca na scenę

O wyborze repertuaru w większości polskich teatrów decydują liczebniki w tytułach sztuk. Największe powodzenie mają obecnie dramaty w rodzaju Solo na perkusji, Dwoje na huśtawce, Scenariusz dla trzech aktorów, najwyżej v Kwartet. Zagrać sztukę, która wymaga co wieczór obecności na scenie całego zespołu, to wyczyn, na jaki mogą sobie pozwolić tylko najlepsze sceny. W Starym Teatrze w Krakowie, kierowanym od paru sezonów bardzo rozsądnie przez Tadeusza Bradeckiego, w czerwcu br. odbyła się premiera Dziadów w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego. Recenzje, jak pamiętam, były zróżnicowane, ale należało się cieszyć, oto że po latach doczekaliśmy się nowego odczytania Mickiewiczowskiego arcydramatu. Ci, którzy chcieli natychmiast kupować bilety do Krakowa, musieli jednak się wstrzymać. Dziady zagrano tylko parę razy, wkrótce zaczynały się bowiem wakacje, zresztą Konrad (Jerzy Radziwiłowicz) wyjeżdżał akurat na zagraniczne występy. Mówiło się, że jesienią Dziady wrócą na scenę. Ale wciąż nie wracają. Przejrzałem właśnie repertuar Starego na grudzień — Mickiewicza wciąż nie ma. Ponoć Konrad jeszcze nie wrócił. Czy po ponadpółrocznej przerwie to przedstawienie da się jeszcze uratować? W Starym Teatrze odbyła się ostatnio premiera Męża i żony Fredry. Jak podano w telewizyjnym dzienniku, jest to pierwsze z zapowiedzianego cyklu przedstawień małoobsadowych.