Nie tylko „Ślub” artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • autor
  • miejsce publikacji
  • „Słowo Polskie Gazeta Wrocławska” nr 203
  • data publikacji
  • 2005/09/01

Nie tylko „Ślub”

W felietonie Krzysztofa Kucharskiego Patron w prezencie ministrowi („Słowo Polskie Gazeta Wrocławska” z 23 sierpnia), poświęconym nadaniu imienia Jerzego Grzegorzewskiego Dużej Scenie Teatru Polskiego we Wrocławiu pojawiły się określenia deprecjonujące osobę artysty i jego dorobek. To głęboko poruszyło przedstawicieli świata teatru. Chcieliśmy się odnieść do kwestii merytorycznych.

Jerzy Grzegorzewski związany był z Teatrem Polskim we Wrocławiu dłużej, niż, jak pisze redaktor Kucharski, cztery sezony, bo od 1975 do 1981 r., w tym trzy sezony (1978–1981) pełnił funkcję kierownika artystycznego.

Nie jest prawdą, że „we Wrocławiu na dobrą sprawę zrealizował tylko jedną sztukę — Ślub”. Grzegorzewski zrealizował na scenie Teatru Polskiego osiem przedstawień: Ślub (1976), Żołnierza królowej Madagaskaru (1977), Śmierć w starych dekoracjach (1978), Nie-Boską komedię (1979), Sen nocy letniej (1980), Amerykę (1980), Złowionego (1993) i Król umiera, czyli ceremonie (1996). Dwa ostatnie już po odejściu z Wrocławia do Warszawy. Wrócił do bliskiego mu miejsca i aktorów, co zaprzecza sugestii redaktora Kucharskiego o „mocnym skonfliktowaniu z zespołem”.

Nie możemy się zgodzić, że Ślub jest jedynym przedstawieniem z wrocławskiego okresu twórczości Grzegorzewskiego, które „potem chętnie wpisywał sobie do artystycznej biografii”. Stwierdzenie to pozostaje w sprzeczności z faktami historycznymi. Dyrekcja i zespół Teatru Polskiego.

Rozmowa ze ścianą

Na temat pochopnej decyzji nadania imienia Jerzego Grzegorzewskiego Teatrowi Polskiemu we Wrocławiu pisałem czterokrotnie. Przytaczałem opinie wielu ludzi teatru. Wynikało z nich, że należy rzecz całą w spokoju przeanalizować. Zamiast refleksji „Dyrekcja i Zespół Teatru Polskiego we Wrocławiu” przysłał do redakcji sprostowanie. Pod tym przydługim pseudonimem ukrywa się dyrektor sceny — Bogdan Tosza. Ów pan „Dyrekcja i Zespół” wyjął mi z felietonu pół zdania i sugeruje, że nie wiem, co napisałem.

Może to śmieszne, ale w przeciwieństwie do dyrektora Toszy widziałem wszystkie wymienione spektakle. Moje polemiki z ową decyzją nie prowadziły do tego, by podważać wielkość zmarłego artysty.