„Nie-Boska”: narodowe, indywidualne, uniwersalne artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • autor
  • miejsce publikacji
  • „Życie” nr 134
  • data publikacji
  • 2002/06/11

„Nie-Boska”: narodowe, indywidualne, uniwersalne

Jerzy Grzegorzewski często dotyka sfery narodowego ducha Polaków, ale jego Nie-Boska komedia pomyślana została jako kameralny dramat egzystencjalny.

„Wydaje się, że los narodów nie różni się niczym od losu jednostek, to samo przeznaczenie, ten sam całun rozwija się dla pojedynczego człowieka i dla imperium” — fragment prozy W Wenecji Zygmunta Krasińskiego Jerzy Grzegorzewski włożył w usta Pankracego (Jerzy Radziwiłowicz).

Bo tym razem reżyser postanowił skoncentrować się na prywatnych relacjach bohaterów, pozornie rezygnując z wątku narodowego. W tym spektaklu niewiele zostało z trzeciej (Obóz) i czwartej (Okopy Św. Trójcy) części Nie-Boskiej komedii. Widzimy Hrabiego Henryka (Jan Englert), jego żonę (Dorota Landowska), syna (Beata Fudalej) i Pankracego niejako wyjętych z kontekstu, ludzi niepełnych, pogrążonych w sobie, nieszczęśliwych.

Ale Jerzy Grzegorzewski nie byłby sobą, gdyby zupełnie zrezygnował z odniesień do współczesności, chociażby szczątkowej analizy naszych czasów. Tym razem pokazał, że gorzka teraźniejszość tkwi w smutku spojrzeń jego bohaterów, w pustce, która jest w ich duszach. Trudno zapomnieć martwe ciągle wilgotne oczy Orcia czy śmiertelnie zrezygnowany posępny ton Pankracego. Po raz kolejny już reżyser, wcześniej zrobił to m.in. w Weselu, ukazał wydrążonych ludzi, którzy nie wierzą już w nic, świat bez ducha. To ostra i pozbawiona nadziei diagnoza.

Reżyser mocno okroił tekst dramatu, ale dodał także obszerne fragmenty. Oprócz wspomnianej wyżej prozy W Wenecji w spektaklu tym znalazły się także dialogi pochodzące z Podziemi weneckich, czyli z drugiej części Niedokończonego poematu Krasińskiego — poeta zamierzył ten utwór jako historię młodości Henryka, poprzedzającą akcję Nie-Boskiej komedii. Cel tych zabiegów wydaje się jasny. Jerzy Grzegorzewski jak mało kto szanuje czas w teatrze. Bez bólu rezygnuje więc z wielu tematów pobocznych, aby skupić się na tym, co dla niego najważniejsze. Ponadnarodową sprawą jest tu świadomość nieuchronności śmierci, a atmosferę braku nadziei potęguje jeszcze muzyka — fragmenty monumentalnej V Symfonii cis-moll Gustava Mahlera.

Ta Nie-Boska komedia jest dynamiczna i zwarta, trwa zaledwie półtorej godziny. To chyba także jedno z najbardziej kameralnych przedstawień Grzegorzewskiego. Czasem trudno odczytać zamysł reżysera, ale może dzięki temu udało mu się z dramatu Krasińskiego podnieść to, co narodowe czy indywidualne do tego, co uniwersalne.

Nie-Boska komedia Krasińskiego w Teatrze Narodowym w Warszawie. Układ tekstu, reż. i scen. Jerzy Grzegorzewski, muz. Stanisław Radwan. Premiera 9 czerwca 2002