Mroczna noc listopadowa artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • autor
  • miejsce publikacji
  • „Express Wieczorny” nr 273
  • data publikacji
  • 1997/11/22

Mroczna noc listopadowa

Pierwsza premiera odbudowanej sceny narodowej dowiodła, że dla Grzegorzewskiego nie będzie ona miejscem celebrowania tradycji. Nie będzie też na niej miejsca na schlebianie powszechnym gustom. Artysta za swojego patrona obrał Stanisława Wyspiańskiego. Ten wybór określa myślowy i artystyczny wymiar nowego Teatru Narodowego.

Noc listopadowa nie jest już dramatem, który by rozpalał społeczne emocje, bo listopad chyba przestał być „niebezpieczną dla Polaków porą”. Opowiedziane przez Wyspiańskiego wydarzenia pierwszej nocy Powstania Listopadowego, Grzegorzewski bierze w teatralny cudzysłów. W tym celu wprowadza bohaterów z innego dramatu Wyspiańskiego, Wyzwolenia. Na scenie pojawiają się najpierw Reżyser (Krzysztof Wakuliński), Konrad (Ryszard Barycz) i Muza (Teresa Budzisz-Krzyżanowska), którzy inscenizują narodowy dramat. To tylko jedna z wielu w tym spektaklu scen z gorzką ironią ukazujących postawy bohaterów. Grzegorzewski często łamie patos Wyspiańskiego (spotęgowany w tekście mitologicznymi odniesieniami) surrealistycznym humorem.

A jednak spektakl nie zawsze unika powagi. Zwłaszcza trzecia jego część jest przejmująca. Obraz łodzi Charona, w której na równi mieszczą się buntownicy i zdrajcy, należy do najpiękniejszych w przedstawieniu. Wymowny jest też finał, gdy tłum ludzi ciągnie lawetę z uwięzionym Walerianem Łukasińskim (Olgierd Łukaszewicz). Jego wezwanie do wytrwania staje się memento przedstawienia.

Imponującą, a zarazem wyrafinowaną plastycznie scenografię do spektaklu stworzył Andrzej Kreutz-Majewski. Wykorzystano w niej chyba całą maszynerię najnowocześniejszego w Europie teatru. Ruchome podesty, zjeżdżające ściany zapełniały przestrzeń sceny, to znów pozostawiały ją pustą. Gdyby Leon Schiller żył, być może tak tworzyłby swój teatr monumentalny. Orkiestra grająca na scenie (muzyka Stanisława Radwana to osobny, znakomity aktor tego spektaklu), żołnierze Kompanii Reprezentacyjnej WP, którzy ćwiczą musztrę przed Wielkim Księciem (Krzysztofa Globisz), a przede wszystkim ponad 50 aktorów na scenie. Nie ma wątpliwości, że w Teatrze Narodowym występuje teatralna reprezentacja kraju. Ciągnąc tę sportową metaforę można powiedzieć, że zawodnicy zebrani z różnych klubów nie są ze sobą jeszcze zgrani. Czuje się inne szkoły aktorskie krakowian: Krzysztofa Globisza, Doroty Segdy (Joanna) i warszawskich gwiazd: Jana Englerta (genrał Chłopicki) czy Daniela Olbrychskiego (generał Krasiński).