Konrad znów w „Starym” artykuł
Informacje o tekście źródłowym
Konrad znów w „Starym”
Tłumy miłośników Melpomeny kłębiły się w sobotę przed kasą Starego Teatru. A powód był nie byle jaki. Pierwszy raz po niezpomnianych Dziadach Konrada Swinarskiego, których premiera odbyła się w 1973 roku, sięgnięto po wielki, romantyczny tekst Adama Mickiewicza i to na dodatek traktując go dość swobodnie. Tym odważnym reżyserem okazał się Jerzy Grzegorzewski, którego inscenizacja wzbudziła zachwyt premierowej publiczności.
Dziady: Dwanaście improwizacji — bo taki tytuł nosi spektakl — są pomyślaną z wielkim rozmachem wizją plastyczną poematu dramatycznego. Choć dominującą funkcję w przedstawieniu pełni oprawa scenograficzna, to zainteresowanie wzbudziła interpretacja wielkich monologów Kondra da w wykonaniu Jerzego Radziwiłowicza, Pani Rollinson (Małgorzata Hajewska-Krzysztofik) i Adolf (Jerzy Trela). Po każdym z nich aktorzy byli nagradzani brawami.
Na premierę przybył cały Kraków oraz kilku warszawskich krytyków, a także przyjaciół reżysera z rodzimego Teatru Studio. Wszyscy zwracali uwagę na nie prawdopodobną wręcz urodę scenografii i kostiumów, które przygotowała Barbara Hanicka.