F.Z.K. bawił się na „Kubusiu Fataliście” Denisa Diderota w Teatrze Dramatycznym artykuł

Informacje o tekście źródłowym

F.Z.K. bawił się na „Kubusiu Fataliście” Denisa Diderota w Teatrze Dramatycznym

Widocznie w Księdze Przeznaczeń było napisane, iż spektakl ten stanie się jednym z najzabawniejszych wieczorów teatralnych. Złożyło się na to kilka czynników: inteligentna adaptacja, przekładająca dowcip tekstu Diderota na ruch i działanie sceniczne; sprawna reżyseria, znakomite aktorstwo; wreszcie rozbawienie zespołu, udzielające się publiczności, która tym żywiej i spontanicznej bije brawo. Oświeceniowa powiastka filozoficzna wygrywa o kilka długości z pisanymi współcześnie komediami i składankami estradowymi. Przetrwała także postać Kubusia. Zbigniew Zapasiewicz dawno już nie był tak precyzyjnie dowcipny i odponurzony. Przyda mu się ta rola, bodaj jako płodozmian po kolejnym filmowym docencie. Pan Mieczysława Voita reprezentował szlachetną retorykę, łagodzoną ironicznym dystansem do postaci. Na wiele komplementów zasłużył Wiesław Gołas w każdym ze swych wcieleń. Opadła z niego poczciwość i swojactwo serialowe. Przypominał Gołasa z kabaretu Koń. Komediowe możliwości ujawnili także Marek Kondrat, Marek Bargiełowski i wspaniale sprawny Karol Strasburger… Panie zachowałem sobie na koniec. Cóż bowiem przyjemniejszego nad przypomnienie sobie raz jeszcze uroczej kolekcji min i grymasów, zawieszeń głosu i parodystycznych gestów, w jakie wyposażyły swe bohaterki Małgorzata Niemirska i Magdalena Zawadzka… w Księdze Przeznaczeń znalazł się (niestety) brzydki kleks. Myślę o żenująco nieporadnych katarynach piosenkowych. Czy doprawdy musiały one wyjść spod pióra reżysera i adaptatora jednocześnie? Czy nie szkoda świetnych wykonawców na to, by śpiewali „Musisz swe serce dawać w krąg”, „l wróży nam przez rausz ad hoc”? P. Witold Zatorski ma dużą przyszłość jako reżyser i twórczy adaptator. Natomiast jako poeta pisze poniżej Opola.