Ciemnienie naszego czasu artykuł
Informacje o tekście źródłowym
Ciemnienie naszego czasu
Tytuł przedstawienia jest piękny, jak piękne może być obcowanie ze sztuką, nieskończenie doskonałym i malarstwem, muzyką. Powolne ciemnienie malowideł zaprezentował Jerzy Grzegorzewski, scenarzysta, reżyser i scenograf tego przedsięwzięcia na scenie Teatru Studio. Podzielił swój spektakl na trzy części: Ruchome piaski, Ulica pocałunków, Azyl Walkirii.
Na daleko, aż po horyzont odsłoniętej scenie, mrocznej, wśród fragmentów dekoracji złożonej z resztek starych fortepianów, podestów, konstrukcji metalowych trwa malarsko-poetycka opowieść o kondycji człowieka, o jego zmaganiach z losem, bólem istnienia, nieuchronnością śmierci.
„Wyobrażam sobie sztukę — pisze Grzegorzewski w programie do przedstawienia — której nie potrafię napisać. Miejscem akcji jest stara dzielnica Amsterdamu, niedawno zburzona. Opowiadano mi , że stała od wojny pusta, wyludniona — cały fragment miasta. Domy, ulice, meble, książki, obrazy czekały na powrót zaginionych właścicieli. Musiał upłynąć czas, aby według prawa uznano, że zaginęli ostatecznie. Los mieszkańców tych domów był znany, spalono ich w krematoriach.
Przez te puste ulice mógłby iść Konsul z Pod wulkanem.”
Pojawiają się strzępy tej powieści w sztuce-obrazie malarskim pełnym nieodpartego uroku i prawdy istnienia, przetworzone przez bogatą wyobraźnię reżysera. „Nie są one jednak — wyjaśnia Grzegorzewski — sceniczną adaptacją książki, jedynie przywołują ją w wielu scenach lub starają się to robić.”
Po Warjacjach (autorskim spektaklu Jerzego Grzegorzewskiego) zaprezentowanych przed paru laty w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, Powolne ciemnienie malowideł jest drugą propozycją tego artysty sceny dzielącego się z widzem własną wizją artystyczną, własną filozofią, twórczym credo.
Pomagają Grzegorzewskiemu w tym tworzeniu nowego języka teatralnego aktorzy, a wśród nich: Małgorzata Niemirska, Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Anna Romantowska, Marek Walczewski, Antoni Pszoniak i kompozytor Stanisław Radwan.
Powolne ciemnienie malowideł nie jest przedstawieniem łatwym. Nie opowiada prostej anegdoty. Odwołuje się przede wszystkim do uczuć, doświadczeń, wrażliwości widza. Prowadzi go przez obrazy pełne ściszonej poezji, drapieżnego napięcia, ofiaruje to, czego tak niewiele w polskim teatrze, siłę przeżycia.
Powolne ciemnienie malowideł opowiada o powolnym ciemnieniu naszego czasu na Ziemi.