Śmierć czeka w Studio artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • autor
  • miejsce publikacji
  • „Trybuna” nr 129
  • data publikacji
  • 1990/06/06

Śmierć czeka w Studio

W stołecznym Teatrze Studio — otwarcie na snobów. W przypadku sztuki Tamara mówiono głównie o wygórowanej cenie biletu, mało kto zwracał uwagę na treść. Z okazji przedstawienia Śmierć Iwana Iljicza układa się peany na cześć reżysera i scenografa Jerzego Grzegorzewskiego oraz specjalnie ściągniętego do tego spektaklu — Jana Peszka z Krakowa.

Spektakl jest adaptacją opowiadania Lwa Tołstoja Śmierć Iwana Iljicza. Tematem jest umieranie człowieka, jego marzeń, nadziei, myśli i wspomnień. To rodzaj pawany, czy może raczej impresji na temat przemijania. Specyficzna proza Tołstoja, przetłumaczona przez Jarosława Iwaszkiewicza i „przekombinowana” przez Grzegorzewskiego, w interpretacji Peszka, zachwyca głównie snobów.

Przedstawienie jest bowiem trudne w odbiorze. Wymaga od widza nie tylko specyficznej wrażliwości, ale i sporej znajomości lektur literackich oraz języka teatralnego. Zapewne dlatego część publiczności nie wyczuwa momentu, gdy spektakl już się kończy. Artyści przedobrzyli w udziwnianiu. Część spektaklu odbywa się za plecami publiczności, wprowadzając niepotrzebny zamęt. Tworzony przez Peszka nastrój kreowany jest zbyt natrętnie. Zresztą dramaturgia została tak pomyślana, by wszelkie klimaty burzyć w zarodku.

Umieranie każdy wyobraża sobie inaczej, to kwestia osobistych doświadczeń. Do mojej wyobraźni proponowana przez Grzegorzewskiego wizja nie dotarła, wydała się fałszywa, pozerska. Ale każdy ma prawo do własnego osądu.

Żałuję tylko, że teatry w dobie kryzysu, obsługiwane przez mecenat państwowy, pozwalają sobie na eksperymentowanie w dramatyzowaniu jakichś opowiadań, zamiast zająć się realizacją ważnych dramatów, które latami czekają na inscenizację. Śmierć Iwana Iljicza ma lansować aktora Jana Peszka kosztem reszty zespołu, biorącego udział w przedstawieniu i miotającego się po scenie. Lepiej, gdyby zrobiono monodram, do czego opowiadanie Tołstoja nadaje się doskonale.

Powstało jednak przedstawienie kontrowersyjne. Miłośnicy Grzegorzewskiego i Peszka będą je wychwalać. Ja nie potrafię.